Listy Małego człowieka do Dużego • O rozlanym mleku i znajomych

czyli o przyłapywaniu dzieci i dorosłych na czymś dobrym

Created with Sketch.

Listy Małego człowieka do Dużego • O rozlanym mleku i znajomych

Droga Mamo, drogi Tato,

jest mi bardzo, ale to bardzo smutno. Wszystko przez ostatnie wydarzenia. Nie wiecie zapewne, o co mi chodzi. Już piszę. W tamtym tygodniu była u nas ciocia Kasia – no taka moja przyszywana ciocia. Bo ciocia Kasia, to tak naprawę koleżanka mamy. No i kiedy ciocia Kasia – koleżanka mamy u nas była, mama poczęstowała ją kawą i kanapkami. Położyła wszystko tak ładnie na tych ulubionych talerzykach. No i na stole położyła świeży obrus. Mówiła mi wcześniej, abym uważał, bo kładzie czysty obrus i żebym nie poplamił brudnymi rękami, nie pomalował kredkami i w ogóle jeść musiałem w kuchni i bawić się na podłodze, a nie przy stole – bo czysty obrus.

 

Przyszła ciocia, wreszcie. Musiałem jeść na ceratce. I słusznie, żebym nie poplamił obrusa. No i wtedy się stało. Ciocia pogryzała kanapki i wylała kawę – na siebie, na obrus – czysty, ulubiony obrus mamy! Co było dalej? Pamiętasz mamo? Ciocia zaczęła: „oh” i „ah” i „przepraszam Cię bardzo”, „wypiorę obrus” itd. A mama na to: „nie trzeba Kasieńko, nic się nie przejmuj to tylko obrus i się wypierze”. I rzuciła się pomagać cioci czyścić ubranie, była słodka jak miód. No i to jest powód mojego smutku. Bo, jak wczoraj ja rozlałem kakao i pobrudziłem buzię i rączki kanapką, bo jeszcze nie jestem wprawny w jedzeniu to usłyszałem: „co robisz, no popatrz tak się upaprać, tyle razy ci mówię żebyś nie wylał i nie paprał i żadnego efektu z mojego gadania. Specjalnie to robisz, czy co? Co ty myślisz, że ja będę cały czas sprzątać”.

 

Poczułem się strasznie. Ciekawe, dlaczego mama tego wszystkiego nie powiedziała cioci, gdy wylała kawę na jej ulubiony obrus. Nic z ego nie rozumiem. A najbardziej nie rozumiem, dlaczego dorosłym uchodzi wszystko na sucho i jest ok. I nic nie szkodzi, jak coś zawalą, a mnie nie. Chciałbym czasem, abyście mnie traktowali jak ciocię Kasię – naszego gościa, a nie dziecko.

Pogrążone w smutku,

Wasze dziecko